Wypowiadam się świeżo po 5 odcinku. Oczywiście obejrzę do końca, ale narazie, jak to zwykle bywa, bije mnie zbyt wielką przewidywalnosc postaci i ich motywacji. Zbyt to wszytko czarno-białe. Klika motywów ma potencjał na poruszenie prawdziwych moralnych problemów, ale narazie troszkę za mało realności. Jedyną sprawiedliwą jest Bradley A reszta to zaklamacy. Mam nadzieję że scenarzyści zamieszają w kolejnych odcinkach. Dotychczasowo slabo, ale dam szansę.