Ten serial jest po prostu niesamowity. Tyle ludzkich spraw, uczuć i emocji w jednej rodzinie! A Randall to wielki człowiek wziął w genach i od swoich przybranych rodziców wszystko co najlepsze. Polecam wszystkim zwłaszcza, że ja mam raczej inne zainteresowania niż filmy i seriale obyczajowe.
Oglądam ten serial i chłonę ich każde słowo, każdy gest, każde spojrzenie.. Nie mogę się nadziwić, że coś tak pięknego i tak głębokiego można zawrzeć w np jednym odcinku. Masz racje: Kopalnia uczuć. Serial fenomenalny. Jakbym mogła to "kazałabym" każdemu człowiekowi na świecie go obejrzeć i wyciągnąć wnioski dla siebie (w budowaniu swojego serca, srly).
Rozumiesz doskonale o czym pisałem. Dobrze jest doświadczać takich uczuć nawet przez ekran. Pozdrawiam Radmelka
Bardzo poruszający i wzruszający. Nie ma tu nic sztucznego i naciąganego. Nie mogę się oderwać.
Szczególnie poruszyła mnie wspaniała muzyka. Ta z sezonu 1 odc. 16 - rewelacja!
Wykonania Rebecci też.
12 odcinków trzeciego sezonu za nami a na razie nic nie wiadomo czy będzie emitowany w Polsce. Czy ktoś coś wie na ten temat?
Czy dorosły facet może płakać na serialu?
Może....
To najbardziej genialna produkcja jaką oglądałem
Dzisiaj w USA ostatni odcinek trzeciego sezonu. Trzeba będzie poczekać na następny.
Wdepnę trochę w ten pełen zachwytu wątek stopą barbarzyńcy ;-) Serial jak najbardziej, doskonały, choć jest to tylko świetnie zrobiona telenowela, w której nawet pomimo (jak sądzę) zamiaru twórców - przebija straszny dramat, który może umknąć pod grubą warstwą lukru.
Mamy tu przede wszystkim nie - jak mogłoby się wydawać - świętą rodzinę, a raczej mocno dysfunkcyjną.
Rodzice - z powodu własnych niedomagań - biorą tu sobie do kompletu nie tylko inne, ale czarne dziecko, wprowadzając do rodziny na dokładkę bardzo silny konflikt rasowy, którego jak wiemy w żaden sposób nie tylko nie udało się rozwiązać (co wcale nie dziwi), ale spowodował on wzmocnienie wszystkich obecnych w tej rodzinie tendencji negatywnych (a nie je powodując).
Matka emocjonalnie porzuca swoje własne dzieci, w szczególności syna. Córka znajduje jakieś podparcie w ojcu, choć on podobnie jak i matka angażuje niewspółmiernie dużą ilość nakładów w dziecko adoptowane.
W efekcie otrzymujemy uzależnionego od dragów i wódy narcyza oraz uzależnioną od żarcia, całkowicie niestabilną emocjonalnie, głęboko nieszczęśliwą grubaskę. Ludzie wychowani w miłości tak nie kończą, to naprawdę bardzo proste, bo to właśnie wynik mówi nam wszystko o poprzedzającym go równaniu.
Bardzo lubię również postać Randalla, ale dla mnie wielkim cieniem kładzie się na nim właśnie ten dramat w olbrzymiej części porzuconych emocjonalnie i zdewastowanych dzieci. Dla mnie więc serial ten nie jest wcale opowieścią o trudnym - ale jednak - zwycięstwie, a tylko bardzo mocno podkolorowaną historią klęski rodzicielskiej, którą podporządkowuje się tutaj w dużym stopniu rażąco sprzecznej z rzeczywistością propagandzie.
Jeżeli więc chcesz zdewastować i unieszczęśliwić swoje dzieci na całe życie, to postępuj tak, jak radzą twórcy serialu, a będziesz miał taką kopalnię uczuć, że ci szczęka opadnie... ;-)
Jak wyciągasz z seriali sposoby na Twoje życie to rób tak dalej. Dla mnie to rozrywka. Nie mam dzieci.
Zyndram, co za bzdury. Jeśli masz dzieci, to wiesz, że rodzice popełniają błędy na każdym kroku. nikt z nas nie jest idealny. Nawet w domu pełnym miłości zdarzają się potknięcia, uzależnienia, konflikty- szczególnie między rodzeństwem, Ja mam dwójkę dzieci, mam rodzeństwo i problemy nie są mi obce. Takie jest życie. Moim zdaniem rodzina Pearsonów jest przedstawiona bardzo realistycznie i każdy kto już ma swoją rodzinę wie jakie to wszystko trudne
Ja mam jeszcze do obejrzenia pięć odcinków czwartego sezonu i serial cały czas trzyma wysoki poziom.
też mnie rozbroił. Dawno mnie coś tak nie ruszało. Teraz te produkcje takie mdłe. brawo
Zacząłem oglądać piąty sezon i dalej uważam że to najlepszy serial z tego rodzaju