Hurrem w jej wykonaniu była antypatyczną egoistką, strojącą głupie miny na każdym kroku. Jak się nie wydzierala, to histeryzowala albo gadała zjadliwym szeptem - ot, cały jej aktorski repertuar. Tanie efekciarstwo godne amatorki. W dodatku ciągle było słychać jej koszmarny niemiecki akcent, kiedy się darła, brzmiała jak strażniczka z obozu niemieckiego. Okropność.
Druga aktorka zagrała Hurrem o niebo lepiej.
W serialu Królowa nocy jest drewniana jak kłoda.
zabawna opinia. Oczywiście ocena umiejętności Meryem jest nietrafiona, ale tu widzimy jakąś zawiść dziwną. Hurrem była antypatyczną egoistką, która całe życie była zazdrosna o męża i walczyła z wrogami swoimi i swoich dzieci. Zagrane było to wybitnie i to też wiemy, dlatego Meryem ma takie oceny tu i na świecie. Vahide zagrała inaczej, bo taka była fabuła. Hurrem mocno straciła na swojej ekstrawertyczności po latach w lochu, co akurat naturalne.