Skoro Craig jest przez wielu nazywany złym odtwórcą 007 to co dopiero Brosnan. Poprzednik Daniela to najbardziej wylalusiowany Bond i wg mnie postać lekko przekontrastowana. Daniel nadał agentowi 007 inny wymiar. Jest nowocześniejszy, twardszy, ma słabości, często podejmuje błędne decyzje. Pozwala widzowi spoglądać na postać z różnych stron. Przede wszystkim postać nie jest przewidywalna i możemy oglądać ewolucję Bonda od Casino Royale. Nie mnie to oceniać ale panie raczej też nie narzekają na Daniela, który jest męski.
Z czym kojarzy mi się Brosnan i jego poprzednicy(nie Conerry)? Z lalusiami, poprawianiem mankietów, sączeniem drinów i ruchaniem wszystkiego co nie ucieknie na drzewo. Owszem jest to istota Bonda ale nie można za bardzo odchodzić w jedną stronę. Craig w Skyfall świetnie połączył starego i nowoczesnego Bonda. Idealnie nadaje się na Bonda naszych czasów a "nasze czasy" są wg mnie najlepsze do realizowania przygód agenta w służbie jej Królewskiej Mości.
Zdecydowanie! To wspaniały Bond, wreszcie nie komiksowy, lecz prawdziwy agent, choć nadal utrzymany w konwencji. Craig jest męski jak diabli, w niesamowity, wytrawny sposób. Czysty testosteron. :)
No pewnie że się za tobą steskniłem ! Co tam nowego słychać ? Nie wiesz kiedy ruszą zdjecią do nowego Bonda ?
Nie wiem ale czytałam, że podobno ma być gotowy w 2015 .
Ciekawostka: MGM wreszcie nabyło prawa, po długoletnich sporach sądowych z firmą Mc Clory, która stworzyła postać Blofelda i organizację SPECTRE (Widmo), które nie były częścią oryginalnych powieści Fleminga, do postaci Blofelda . To skomplikowane ale skoro ta sprawa znalazła swoje rozwiązanie w sądzie, to może jest tego przyczyna. Jak dotąd Nigdy Nie Mów Nigdy nie zaliczano do oficjalnego kanonu Bondów z powodów prawnych a teraz to ma się zmienić. Przecież Ośmiorniczka (Roger Moore) i Nigdy nie Mów Nigdy - niejako remake Operacji Piorun (Sean Connery) zostały wydane w tym samym roku, miały ze sobą konkurować.
Od teraz Nigdy nie Mów Nigdy ma być oficjalnie wliczone do kanonu Bondów. Choć jak dla mnie to żadna rewelacja, bo zarówno Ośmiorniczka, jak i Nigdy Nie Mów Nigdy nie są moi zdaniem udanymi filmami.
Niektórzy się podniecają, bo myślą, że to porozumienie oznacza powrót Blofelda.
Śledzę wydarzenia na bieżąco, więc jak coś będę wiedziała, TO DAM ZNAĆ :)
Na razie Daniel gra w teatrze na Broadwayu z żoną Rachel Weisz i to ma trwać do 4 stycznia.
Pozdrawiam :)
Podobno z Rene Zellweger, cóż, zobaczymy co z tego wyjdzie. To kino niezależne, więc potencjał jest.
Przeczytałam, że ma tam także grać Lupita Nyong'o ze Zniewolonego. Myślę, że zapowiada się ciekawie. Niecierpliwie czekam na Bonda i Całą Prawdę :)
Popieram! Daniel Craig to jest BOND. Ma wszystko, czego Bondowi potrzeba. I jest znakomitym aktorem. Pod względem warsztatu aktorskiego chyba najlepszym ze wszystkich odtwórców tej roli.
Zgadzam się. Mam podobne zdanie. Daniel Craig doskonale zagrał agenta 007. Jest przystojny, ma ładne ciałko, cudowne oczy. Brosnan jest zerem podług niego. Uwielbiam go!
No i w dodatku jest bardzo dobrym aktorem. Chciałabym się znaleźć na miejscu Olgi Kurylenko, która zagrała Camille, czy Evy Green, która grała Vesper u boku Jamesa Bonda.
Ja wolałabym być na miejscu Gemmy Arterton, czyli Fields. No i Vesper, to jasne :) Camille traktował bardziej jak sprzymierzeńca niż obiekt westchnień.
Tak, Fields miała szczęście, za które co prawda zapłaciła życiem, ale dla Bonda Craiga warto zaryzykować :)
Bardzo dobrze napisane. Czasy na kręcenie filmów o Bondzie zawsze byly dobre, bo zawsze istnialy jakieś zagrożenia i konflikty międzynarodowe. Teraz też. Mnie też odpowiada nowa charakterystyka Bonda - czasy sa inne i tamten lekko plastikowy agent - uwodziciel chyba juz sie przejadł. Obecny Bond jest bardziej zbliżony do Bonda Iana Fleminga. Bardziej mroczny. Ale nadal zachowuje cechy poprzednich "wcieleń", lecz nie sa one tak "komiksowe", jak ktoś napisał.
Ostatnio odświeżyłem sobie ,,W obliczu śmierci ,, z Daltonem i powiem szczerze że jakość nie widzę zbytnio porównania Daltona z Craigiem .Ich jedynie łączy to że byli poważnymi Bondami i ich filmy były bardziej na serio = Połączenie thillera szpiegowskiego z rasowym kinem akcji niż komiksowa bajka .Craig w swoim zachowaniu jest bardziej podobny do Connerego -równie twardy ,męski ,zdecydowany i brutalny dla swoich oponętów .Widać też tą same wyrachowanie .Obaj z Connerym są Bondami Twardzielami .Właśnie o Connerym można powiedzieć że taki pierwowzór Bonda Craiga ale z większym luzem.
Pozycja Connery'ego jest niepodważalna, ale Moore choć niezły, momentami wydaję się zbyt wyluzowany i sarkastyczny.
Dla mnie ten luz byl zaleta:) Dalton to byla porazka, Brosnan niezly, Craig niezly, plotki o Bondzie murzynie wciaz niepotwierdzone...
Czy zauważyliście, że w "Casino Royale" i "Quantum of Solace" rola Craiga wyróżniała się oryginalnością, pomysł na postać Bonda był rzeczywiście inny niż w większości wcześniejszych filmów, natomiast w "Skyfall" i "Spectre" następuje powrót do gadżetów, ironii i wszystkich pozostałych elementów, które składały się na "klasyczny" wizerunek agenta?
Craig jest idealnym odtwórcą,dlaczego?Bo to jak wyglada,to jak sie zachowuje(mimika,zimna kalkulacja do tego przeszywający wzrok jak rentgen)to jak się rusza(ma się wrażenie,że całe jego ciało jest cały czas jakby w gotowości/napięciu)to wszystko wskazuje na człowieka,który może wykonywać takie "niewykonalne"akcje zaś jego poprzednicy zachowywali się tak jakby byli praktycznie niezniszczalni czyli mieli wylane czy im coś grozi,stąd pełen luz z ich strony.
Uważam, że to najlepszy Bond. Jest taki seksowny te oczy.... Przystojniak, swietny głos, gra aktorska. Nic dodać nic ująć.