Film ma jedną poważną wadę: w pełni zrozumieć go mogą tylko osoby znające się na ekonomii i jednocześnie śledziły wydarzenia przedstawione w filmie. A jeśli tak było, to nie muszą go oglądać,b o wszystko wiedzą. Nie ma tu nic nowego. Czegoś czego wcześniej nie było wiadomo z prasy czy z telewizji.
Film jest świetnie zrobiony, dobrali znakomitych aktorów. HBO zebrało mnóstwo nominacji do różnych nagród. I chyba taki był cel jego powstania.
Uważam że wszystkiego może się nauczyć, i jeżeli ktoś jest naprawdę zainteresowany tym wydarzeniem, ale z jakieś tam przyczyny nie uważa za zbędne przeczytanie czego kolwiek, to kompilacja filmów Money As Debt, Inside Job i Too Big To Fail daje dość obszerną wizje tego wydarzenia. Too Big To Fail świetne urozmaica informacje, jesteśmy za "zamkniętymi drzwiami", jak najbardziej go polecam.
Można też dorzucić film Michael Moore a, ale ten ostatni podszedł raczej sentymentalnie do sprawy, o tak sobie i nie odpowiedział na pytanie czym są derywatywy, a krytykował prezydencje Busha.
Ja tak nie uważam (chociaż jestem w tym wąskim targecie), w niektórych miejscach (np. przy AIG, w kontekście tego co powiedzieć na konferencji) bardzo wszystko przystępnie tłumaczą. Nawet po belfersku, zawieszając na chwilę fabułę. Oglądałam to po angielsku (widziałam, że jest też wersja z lektorem) i nie miałam problemu ze zrozumieniem, dlaczego więc np. Amerykanin miałby mieć? A jak ktoś zupełnie nie jest zainteresowany tematem to raczej na ten film nie trafi. Ci bardziej zorientowani zawsze mogą trochę pogooglować. W końcu to nie jest film stricte fabularny.
Masz w tym dużo racji, co piszesz. Każdy z nas płaci rachunki i zarabia, ale mało kto zadaje sobie trud, żeby zrozumieć choćby różnicę między pieniądzem a walutą, albo jak się tworzy pieniądze. Mam wrażenie, że możni tego świata specjalnie dbają o to, by wiedza o ekonomii nie była powszechna, bo dzięki temu banki mają olbrzymią władzę nad gospodarką jako całością i nad większością z ludzi z osobna. Dzięki temu mogą nam wciskać kredyty na 18% oferując w zamian lokaty na 3%, albo wciskając "chwilówki" na jeszcze gorszych warunkach
W zasadzie wiedza o obracaniu pieniędzmi jest dostępna dla każdego, jednak nadal olbrzymi odsetek ludzi wykazuje wstręt do nauki. Przez co, napędzani chciwością, ładują się w kolejne śmierdzące z daleka przedsięwzięcia, jak kiedyś Bezpieczna Kasa Oszczędności Grobelnego, ostatnio AmberGold, a to przecież tylko te głośniejsze przekręty "parabanków" "kas" i "firm finansowych"
Dzisiaj bank może położyć na łopatki każde przedsięwzięcie i praktycznie każdą firmę jednym podpisem (dobra ilustracja to historia fabryki makaronów MALMA i PEKAO SA), oraz może rozmawiać jak równy z równym z każdym rządem. Ba, nawet po tym kryzysie z 2008 roku banki zdobyły jeszcze silniejszą pozycję i zrozumiały, że skoro "są zbyt potężne, żeby upaść" mogą sobie pozwolić na jeszcze więcej w pogoni za zyskiem. Wróży to w przyszłości, i to niedalekiej, kolejne zawirowania w świecie finansów. A że upadek jakiegoś banku za oceanem może się odbić na każdym z nas, przekonałem się na własnej skórze, sprzedając nieruchomość właśnie w szczycie kryzysu bankowego- w zimie 2008/2009
Zgadzam się w 100% ale dodam tylko jedno. Mam takie wrażenie że ludzie czują wstręt do uczenia się ekonomii przez to, że sama jej teoria jest sucha i bezpłciowa. Tak naprawdę wchodząc w dorosłość i ucząc się jak poszczególne rzeczy funkcjonują człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że to jest naprawdę przydatne i pomaga w codziennym funkcjonowaniu.
Ja osobiście lubię styl pisania Kołodki, który potrafi pisać w zrozumiałym języku, a ostatnio kupiłem książkę "Śmierć pieniądza - nadchodzący upadek międzynarodowego systemu walutowego". Też się to dobrze czyta, a zawiera mnóstwo aktualnych informacji
Też uważam, podobnie jak creep_, że język filmu jest przystępny - wpływa to na moją wysoką ocenę tej produkcji. Na marginesie dodam, że film ukazuje też pewien niuans: inne niż w Europie podejście zarządów wielkich firm do roli państwa w gospodarce. Na Starym Kontynencie, gdzie interwencjonizm jest o wiele, wiele bardziej rozwinięty, państwa (czy też instytucje Unii Europejskiej) są stałym graczem w większości dziedzin gospodarki co przyczynia się, że ich rola powszednieje, a autorytet niewiele przeważa nad opinią przedstawicieli sektora prywatnego (a gdzieniegdzie pewnie nawet jest mniejszy). Paradoksalnie więc w USA gdzie jest mniej państwa w gospodarce rząd może odgrywać ważniejszą rolę w trakcie tego typu przesileń gdyż po pierwsze łatwiej go uznać za obiektywnego w swych działaniach, a po drugie samo "wejście do gry" uświadamia, że "coś jest na rzeczy". Jako humanista mam raczej szerszą wiedzę z zakresu makroekonomii, a nie za wiele wiem o bankowości i rynku nieruchomości, a także ubezpieczeń więc mogę pisać jedynie o odczuciach: Jak dla mnie film jest zrobiony dobrze, na poziomie umożliwiającym szeroki odbiór (wbrew temu co napisał MoszeUsz). Myślę, że powinien być już zrozumiały dla ludzi po dobrym ogólniaku. Zdecydowanie uważam, że nie zmarnowałem półtorej godziny potrzebnej na obejrzenie tego filmu i bardzo go polecam!
Ja się kompletnie nie znam na ekonomii (na studiach miałam z niej prawie warunek) a zrozumiałam film. Właśnie jeśli ktos wtedy by mi go pokazał to moze poszło by mi lepiej? :) No i uważam, że w filmie nie chodziło o to, żeby przedstawić coś nowego. ale żeby opowiedzieć pewną historię jakby nie patrzeć opartą na faktach a faktów nie można przekręcić tak by wnieść coś nowego, bo zwyczajnie faktami byc przestaną ;)