z jednej strony wydaje mi się, że film bez wyznań Pani Jandy dotyczących jej męża zyskałby na
fabule, ponieważ być może rozwinęłaby się bardziej akcja główna. Z drugiej strony, ten monolog po
stracie męża cechował się ogromną emocjonalnością, dramatyzmem. Poza tym choroba i śmierć
wiąże się z powstaniem filmu, więc być może nie powinno się rozłączać tych dwóch aspektów.