spodziewałam się filmu pełnego muzyki, kolorów, wyostrzonych różnic kulturowych pokazanych z przymrużeniem oka, bohaterów :charakterystycznych, rysowanych grubą kreską. I nagle zadziwienie : ten film zupełnie taki nie jest. Jest lepszy. Wchodzi w proste prawdy o człowieku, które są uniwersalne bez względu na miejsce, z którego się pochodzi, brzmienie języka czy zawodzenie muzyki. Samotność wszędzie taka sama, potrzeba miłości wołająca z taką samą mocą i dziewczynie jak płacze zawsze warto podać chusteczkę. W Egipcie, Izraelu, Polsce....
Świetny obraz dla ludzi, którzy nie lubią przesytu w kinie.