Zaczęłam nadrabiać sobie klasyki niemego kina i mam takie nieodparte wrażenie, że reżyserzy lub nawet sama Rowling bardzo się w nich lubowali. Może to już moje uzależnienie wszędzie każe odnajdywać powiązania z Harrym, ale twórca robota Marii z ,,Metropolis" bardzo kojarzy mi się z Peterem. Ale to jeszcze nic, to tylko delikatne podobieństwo. Gilderoy to wypisz, wymaluj Hutter z ,,Nosferatu". Przez cały film widziałam go w głównym bohaterze. Ta pyszałkowatość, ten śmiech księcia z bajki i złoty włosy (ciężko powiedzieć, czy czupryna Huttera była w tym kolorze, ale na pewno była) - identyko. No i Gilderoy też powiązania z wampirami miał - nawet jeśli tylko w swojej głowie.