PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=627028}

Filozofowie

The Philosophers
6,1 12 679
ocen
6,1 10 1 12679
Filozofowie
powrót do forum filmu Filozofowie

Na wstępie chciałbym - jeśli wszedłeś tu, bo czujesz, że nie zrozumiałeś filmu - byś spróbował i obejrzał Filozofowie jeszcze raz. Tym razem zastanawiając się dokładnie, dlaczego wygląda to w taki sposób, a nie inny, znając zakończenie. Myślę, że to ciekawsza droga.

________________________________________________________________________________ _____

Muszę z przykrością stwierdzić, że obniżanie oceny przez widoczne dla obserwatora błędy myślowe lub pominięcia jest bezpodstawne. Należy nie zapominać, że w filozofowaniu celem nie jest znalezienie idealnej odpowiedzi, lecz podjęcie rozważań i zadawanie pytań, a w tym celu czasami wręcz niemożliwe jest niestosowanie pewnych uproszczeń.

Kolejną kwestią jest, że od samego początku nie chodziło o to, by ludzkość przeżyła. Ocenianie historii pod tym względem jest błędem. Okraszone było to w taki sposób, lecz od pierwszej minuty tworzenia historii była to wojna pomiędzy Petrą a Panem Zimitem.

Oczywiście, że jako obserwatorzy mogliśmy filozofować razem z nimi, lecz nie powinniśmy łączyć naszych wyobrażeń z tymi przedstawionymi w filmie. Co ważne, zostało to w nim nawet zawarte, ponieważ reszta klasy jako obserwatorzy są w podobnym położeniu, co my jako oglądający. Wątek Chipsa doskonale to obrazuje, kiedy potrafił on stworzyć swoje własne wyobrażenie przyszłości, które było motywatorem jego działań, a na dodatek brutalnie pomijał w swej historii dość poważne kwestie, jak inni mężczyźni na łodzi - po prostu ich zabijając.

Podobne przystosowanie faktów do swoich racji zostało podjęte w filmie "Dwunastu gniewnych ludzi".

Obserwowanie więc historie są niczym innym, jak tylko i wyłączenie filozofowaniem Pana Zimita i Petry. Ich obrazem. Bardzo mocno manipulowanym, której manipulacji przyczyną były uczucia (złość nauczyciela). Pan Zimit chce wpłynąć na Petrę, by z nim została. Trzeba zauważyć, że w pierwszej historii próbuje on przekonać ją, iż brak podjęcia ryzyka prowadzi do skutków, których możemy w przyszłości żałować, lecz są nieodwracalne. W drugiej historii podejmuje on kwestię stawiania uczuć i wiary w swoje racje na bok, by skorzystać z lepszej racjonalnie drogi.

Trzecia historia natomiast jest odpowiedzią Petry. Zapoznaje nauczyciela ze swoim własnym poglądem, w którym wybór uczuć wcale nie musi okazać się wyborem gorszym. Owszem - w jej historii wszyscy na końcu zginęli, jednak co było w tym pięknie, to fakt, że nikt z nich nie bał się śmierci, a ich życie nie zamieniło się w walkę o przetrwanie. Przeżyli ten rok inaczej, z brakiem perspektyw na przyszłość, lecz szczęśliwi.

Tak właśnie Petra chce żyć z Jamesem. Wybiera uczucia, a nie twardą logikę, w której głupszy James będzie ją ograniczał. Woli wybrać pełnię życia, aniżeli jedynie chęć dalszego potencjalnego rozwoju.

Warto też zauważyć, że analogię do widzów można także wyhaczyć w Jamesie, który szedł dobrym tropem (do odkrycia romansu nauczyciela z uczennicą). Przykład z jaskinią Platona miał swoje drugie dno, które zauważył także James ("wiem, że pan kłamie, ale nie wiem, dlaczego"). Tak, jak i James, który uważa, że cienie to cała rzeczywistość i dopóki nie spróbuje tej rzeczywistości podważyć, nie zauważy prawdziwych ludzi za sobą - tak i widzowie, którzy uważają, że zrozumieli film, jednak coś się nie zgadza, powinni podważyć wszystko, co wiedzą i spróbować przemyśleć to jeszcze raz. Szczerze przyznam, że potrzebowałem kilkunastu minut po filmie, by zmienić swoją ocenę z 4 na 8.

Ostatnia scena z nauczycielem jest najtrudniejsza. Wydaje się, że historia ta powtarzana jest 3 razy i zawsze zostaje on sam. Możliwe, że cały film był jednym wielkim filozofowaniem tego Pana, w którym próbuje znaleźć on sposób na to, by zatrzymać Petrę przy sobie. Strzał z pistoletu niekoniecznie oznacza jego śmierć, lecz jest symbolem braku wpływu - tak, jak zawsze strzelał do poety, którego uważał za niepotrzebnego, za kogoś, kto jest tak mało znaczący, że swoją postacią nie jest w stanie niczego zmienić.

Zapraszam do dyskusji. Może ja też czegoś nie widzę. :)

ocenił(a) film na 5
Widim

Mam poważny dylemat odnoście fabuły filmu. Zapowiadał się świetnie, zaintrygowała mnie Twoja opinia, gdyż przeczytałam ją zaraz po obejrzeniu filmu. Jednak wciąż odnoszę wrażenie, że wątek miłosny Petry i Pana Zimita poważnie spłycił wydźwięk filmu. Z ciekawej walki filozofii z etyką film stacza się do miłosnych i dziecinnych przepychanek. Moje wrażenie intelektu Zimita poważnie spadło poczynając od początku filmu na katastroficznym zakończeniu. Jednak nie odpuściłam dalszych przemyśleń, by uratować moje wrażenie o tym filmie. Mam wrażenie, że reżyser chciał też pokazać wyższość podstawowych impulsów ludzkich nad ogromną inteligencją. Czyżby banalna miłość nauczyciela do pięknej studentki jest w stanie spłycić ponad przeciętną inteligencje, aż do stopnia w którym dojrzały, mądry mężczyzna zniża się do przysłowiowej walki o bycie "samcem alfa"? Żadna kinematografia nie przysporzyła mi takiego problemu. Zazwyczaj film w swoim gatunku był dla mnie dobry lub nie. W tym wypadku przez chwilę mam wrażenie, że wątek miłosny, tworzy z dzieła kolejny hollywoodzki chłam, a w następnym momencie doszukuję się "drugiego dna." Bardzo sprytnie dostrzegasz przesłanie filmu, ale czy to nie jest nadinterpretacja? Niestety filmy utrzymują się z szerokiego grona odbiorców, a co za tym idzie musi on trafić nawet do ludzi oglądających filmy dla rozrywki, a nie dla sztuki. Nie jest to złe, ale nie kupuję połączenia sztuki i dodania rozrywki, ponieważ powstaje taki efekt jak w tym filmie. Albo oceniamy zabawę, albo głębię. Tu reżyser próbując to połączyć tworzy coś bezwartościowego.

Julia_Margaret

walka filozofii z etyką ? Please, przecież etyka to jedna z gałęzi filozofii :)

Widim

Weszłam tu bo sądzę, że film jest marny i ciekawi mnie co mają do powiedzenia na jego obronę fani. Nie będę oglądać tego szitu drugi raz i ponownie tracić czas (koło "Dwunastu gniewnych ludzi" to nawet nie stało), ale z przyjemnością odniosę się do tego co napisałeś.

Ad.1 "Kolejną kwestią jest, że od samego początku nie chodziło o to, by ludzkość przeżyła. Ocenianie historii pod tym względem jest błędem. Okraszone było to w taki sposób, lecz od pierwszej minuty tworzenia historii była to wojna pomiędzy Petrą a Panem Zimitem.'' No to albo przeprowadzamy eksperyment myślowy albo bawimy się w film dla nastolatek. W tej symulacji zagłady ludzkości jak najbardziej chodziło o przetrwanie gatunku, problem polegał na odpowiednim doborze osób, czyli tego jakie kryteria selekcji zastosować oraz na odrzuceniu pozostałych (co z nimi zrobić - czy skazać na śmierć w wyniku promieniowania czy od razu zabić skracając cierpienia). Niestety drugi problem pan nauczyciel rozwiązał za swoich uczniów, bo wystrzelał wszystkich odrzuconych jak kaczki.
Mało mnie obchodzi romans uczennicy, granej przez aktorkę o cukierkowej urodzie z nauczycielem, który jak na filozofa za często bawił sie w Rambo. Co do samego eksperymentu:

Ad.2 "Trzeba zauważyć, że w pierwszej historii próbuje on przekonać ją, iż brak podjęcia ryzyka prowadzi do skutków, których możemy w przyszłości żałować, lecz są nieodwracalne. " Nie, nie i jeszcze raz nie. W pierwszej próbie dobierano kandydatów na podstawie kompetencji zawodowych w oparciu o zgodę większości. Jednak same umiejętności to za mało danych by dokonać selekcji, tym bardziej jeśli nie wiemy nic na temat możliwych chorób i zdolności reprodukcyjnych wybranych. (informacje istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa i utrzymania się przy życiu grupy).
Nie mam pojęcia dlaczego zrezygnowali z nauczyciela w bunkrze? Możesz mi to wyjaśnić? Przecież oni w takim samym stopniu byli "mordercami" jak nauczyciel (który jedynie skrócił męki uczniów) - dokonując wyboru skazali resztę na śmierć. Z tej sytuacji nie można było wyjśc z czystymi rękami, a udawanie anioła i ostentacyjne "obrzydzenie" do nauczyciela, to z punktu widzenia ich przyszłości nie najlepszy pomysł. Ale ok, chodzi o to, że oni podjęli ryzyko (wykluczając Zimita) z jakichś bliżej nieokreślonych pobudek moralnych, zapewne podjęliby ryzyko również godząc się na jego obecność (posiadał broń, mógł okazać się niebezpieczny). Każde działanie (lub zaniechanie działania) niosłoby ze sobą ryzyko, więc przesłanie jest chybione.

Ad3. "W drugiej historii podejmuje on kwestię stawiania uczuć i wiary w swoje racje na bok, by skorzystać z lepszej racjonalnie drogi." Niestety, w drugiej symulacji wyszła cała Ameryka - jej chory indywidualizm i prywata. Pierwszym podstawowym błędem było, że grupa nie ustaliła i nie spisała żadnych praw/ zasad, które obowiązywałyby podczas pobytu w bunkrze. Nie wyznaczyła przywódcy/ów , osób pilnujących porządku, sędziego - rozjemcy etc. Skończyło się więc na tym, że nauczyciel próbował sterroryzować jedną z uczennic bronią i zmusić do odbycia stosunku, podczas gdy reszta osób miała fochy i wykazywała kompletny brak odpowiedzialności za przetrwanie naszego gatunku. A wystarczyłoby, że po spisaniu praw każda wchodząca do bunkru osoba zobowiązałaby się do odbywania stosunków seksualnych (najlepiej losowo), bez względu na swoje przekonania i sympatie. Gdyby od początku zasady były jasne, każdy wiedziałby na co się decyduje, a nauczyciel nie skończyłby po kilku minutach z ołówkiem w głowie (kolejny nastoletni geniusz - w "obronie czci" koleżanki skazał swoich kolegów na śmierć a ludzkość na zagładę- po prostu piękne :D )

Ad4. "Trzecia historia natomiast jest odpowiedzią Petry. Zapoznaje nauczyciela ze swoim własnym poglądem, w którym wybór uczuć wcale nie musi okazać się wyborem gorszym. Owszem - w jej historii wszyscy na końcu zginęli, jednak co było w tym pięknie, to fakt, że nikt z nich nie bał się śmierci, a ich życie nie zamieniło się w walkę o przetrwanie. Przeżyli ten rok inaczej, z brakiem perspektyw na przyszłość, lecz szczęśliwi." Piękne? Co mają kryteria estetyczne do tej sytuacji? Zacznijmy od tego, że przy trzecim (arcyodrealnionym) podejściu Petra dokonała arbitralnego wyboru (rezygnacja z demokratycznego głosowania) według własnych hipsterskich kryteriów. Oczywiście jakimś cudem nikt z odrzuconych się nie buntował i wszyscy byli zadowoleni. Pomijam, że wyeliminowanie nauczyciela i przekazanie szyfru łamało zasady eksperymentu. (wiedza pochodziła z wcześniejszej próby) . Ta sytuacja była walką o przetrwanie (czy chcieli tego czy nie). Odrzucanie tej wiedzy było zwyczajną głupotą. Ale idźmy dalej - przez rok wszyscy tańczyli, balowali, śpiewali, recytowali sobie poezje i chlali do upadłego (nic tylko zazdrościć). Poza tym modlili się i wierzyli, że "to część boskiego planu" (no ekstra!) Potem oczywiście wyszli na plażę, odnowieni duchowo i nie lękający się śmierci i rozpieprzyli wszystko wysadzając się w powietrze (jak na porządną sektę przystało). A co tam...pieprzyć ludzkosć, ważne, że miło i komfortowo spędzilismy rok. I jeszcze ten gościu, który został na plaży z sześcioma laskami....żenada. Nie wiem co ćpał scenarzysta, ale z pewnością miał jakiś mocny towar. :D
Pomyśl, dlaczego niby nie bali się śmierci? Czymś różnili się od innych ludzi? Przecież to jakaś tania propaganda zepsutego i szkodliwego społecznie indywidualizmu, lekkomyślności i egoizmu...(nie mylić ze zdrowym indywidualizmem i kreatywnością)
Słowo daję, jeśli kiedyś o losach naszego gatunku będą decydować ludzie tego pokroju, to w najlepszym wypadku skończymy jako nawóz dla kwiatków :/

KotArystokrata

a tak zupełnie na marginesie, to ciekawym problemem jest jaką wagę (w porównaniu z głosami innych) miałoby zdanie konstruktora bunkra - nauczyciela. Już samo to, że pozwolił uczniom decydowac o wyborze było jakimś ustępstwem w stronę grupy (1:20 ). Można się zastanowić czy było etyczne zostawienie go w pierwszej i trzeciej próbie poza bunkrem, w sytuacji gdy przy pierwszym podejściu wszyscy byli współodpowiedzialni za śmierć kolegów, a w trzecim doszła do tego manipulacja. Wyobraź sobie siebie w takiej sytuacji - konstruujesz schron, udostępniasz go jakiejś grupie ludzi (powiedzmy, że z dobrego serca), a oni zostawiają cię na lodzie i skazują na śmierć, bo coś im się w tobie nie spodobało. Nieciekawa perspektywa, prawda?

KotArystokrata

Ostatnia sprawa - Porównywanie wyboru Petry w trzeciej próbie do jej miłosnego związku, pasuje mi jak piernik do wiatraka. " Woli wybrać pełnię życia, aniżeli jedynie chęć dalszego potencjalnego rozwoju." - no właśnie, ona skupia się na sobie, jakby wybór należał tylko do niej i sortuje ludzi wg konsumpcjonistycznego klucza (żeby przez rok żyło nam się przyjemnie, wygodnie i z flaszką pod ręką). To nie ma nic wspólnego z uczuciami. W przeciwieństwie do swojego związku, w eksperymencie jest wraz z innymi odpowiedzialna za całą ludzkość, za przetrwanie gatunku. Ten wybór nie zależy od jej widzi mi się. To są dwie zupełnie odrębne sytuacje, ktore nie mają ze sobą wiele wspólnego.
Inna kwestia, że grupa ocalałych jest odpowiedzialna również przed tymi, których kosztem przeżyli. Jeśli byłabym w podobnej sytuacji i ktoś inny miałby przetrwać zamiast mnie, to zależałoby mi na tym by była to osoba o wyjątkowych i przydatnych w "nowym świecie" zdolnościach, taka, która dobrze wykorzysta swoją szanse i zapewni przetrwanie gatunku. To nadało by również mojej śmierci jakiś sens. Gdyby do bunkra dostała się banda egoistycznych alkoholików-hipsterów, ktorej ani w głowie nie zaświtało by przetrwać, to wybacz, ale miałabym prawo uważać, że zginęłam na marne.

Dla mnie ten film propaguje konsumpcjonistyczne i destrukcyjne podejście do świata. Zauważ, w dzisiejszym świecie mamy poważne problemy ekologiczne, wręcz stoimy na skraju katastrofy; (przy okazji polecam książkę "Niewygodna Prawda" Ala Gore). Jesli chcemy by nasz gatunek wraz z innymi przetrwał na planecie, to w skali globalnej należy podjąć działania, które rozwiążą ten problem. Dla wielu przeciętnych ludzi oznaczałoby to rezygnację z dotychczasowego, "beztroskiego ekologicznie" stylu życia i ograniczenie konsumpcji.
Co nam jednak mówi wybór Petry w trzeciej próbie? - Nie ważne czy przetrwamy, nie rezygnujmy z dotychczasowego, wygodnego trybu życia i nie ograniczajmy się. Przyszłe pokolenia mogą wymrzeć, ważne byśmy my na przestrzeni swojego krótkiego życia byli syci i zadowoleni. Czyż to nie jest egoistyczne i głupie? Sam pomyśl.

KotArystokrata

niech zmienią kategorię tego filmu na denny romans

KotArystokrata

Gore to grandziarz przeczytaj sobie jaki zrobił przekręt na panele słoneczne.

ocenił(a) film na 4
KotArystokrata

Choć nie do końca podzielam twoje opinie, to krytyka ciekawa.

>>Nie mam pojęcia dlaczego zrezygnowali z nauczyciela w bunkrze?<<
To bardzo proste, jak przypomnisz sobie swój tok rozumowania, gdy chodziłeś do liceum :D W świecie nastolatków, nie ma miejsca dla mentorów, którzy będą ich poprawiać, pouczać czy w końcu mówić im co i jak mają robić. Aby eksperyment miał przynieść jakieś wymierne wyniki, to nauczyciel nie powinien brać w nim udziału.

>>A wystarczyłoby, że po spisaniu praw każda wchodząca do bunkru osoba zobowiązałaby się do odbywania stosunków seksualnych (najlepiej losowo), bez względu na swoje przekonania i sympatie.<<
Serio? Ludzie nigdy by na to nie poszli. Owszem, w sektach zdarzają się takie cuda, ale do sekt trafia jeden/jedna na tysiące osób, a grupa buduje się przez lata. Autokratyczna decyzja jaką zaprezentował Zimit powinna wzbudzić sprzeciw i prowokować do dyskusji o tym, na jakie ustępstwa można się zgodzić w imię przetrwania gatunku ludzkiego i czy warto zapłacić tę cenę. Niestety, nic takiego nie miało miejsca. I dziwię się, że nie padł kontrargument, że skoro w parach nie ma ciąży, to dlaczego wymiana partnerów miałaby tu coś zmienić? Mamy tu błąd logiczny.

>>Zacznijmy od tego, że przy trzecim (arcyodrealnionym) podejściu Petra dokonała arbitralnego wyboru (rezygnacja z demokratycznego głosowania) według własnych hipsterskich kryteriów. Oczywiście jakimś cudem nikt z odrzuconych się nie buntował i wszyscy byli zadowoleni.<<
Petra dokonała wyboru zgodnego z oczekiwaniami nastolatków. Dała szansę odrzuconym, zapewniła im zioło, alkohol i rozrywkę na najbliższy rok, co im w zupełności wystarczało, bo ich ptasie móżdżki i tak nie sięgają dalej swoją wyobraźnią. Do tego druga grupa również dostała swoją szansę, w efekcie jeden z członków stworzył sobie harem. Normalnie żyć, nie umierać :D A detonacja bomby była tylko i wyłącznie dziecinnym prztyczkiem w nos Zimita, niewypowiedzianym "to nie twój świat, nie będziesz nam tu mówił co mamy robić". Dostrzegam tu też kolejny błąd logiczny, bo skoro tak ochoczo chcieli umierać, to po kiego licha był im potrzebny ten kod wyjściowy?

Domniemam, że film z założenia miał być m.in. o etyce, tylko jak to się ma do romansu z nastoletnią uczennicą? Co więcej, ona wprost wyznała, że kocha Jamesa, a to by oznaczało, że z Zimitem nie sypiała z miłości, tylko dla innych korzyści...
Powiedzmy sobie szczerze, że do filmu wrzucono do jednego wora całą masę idei i sprzeczności. Może i zmusza nas to do myślenia, ale jednak nic konstruktywnego z niego wyjdzie, bo za dużo tu chaosu. Nie sądzę też, aby kryteria wyboru ludzi mających przedłużyć linię ludzką, dało się ograniczyć do posiadanego zawodu czy IQ. Po apokalipsie nikt nie będzie budować miast czy dróg, wręcz przeciwnie. Preferowana będzie siła fizyczna, szybkość oraz prosty sposób myślenia, zdominowany instynktem przetrwania. Do budowy szałasu czy domku na drzewie, albo zamieszkania w jaskini nie potrzeba inżyniera. Potrzeba za to siły i sprytu by upolować coś na obiad, rozpalić jakiś ogień czy odnalezienia wody zdatnej do picia. Przydatna byłaby też umiejętność uprawy ziemi aczkolwiek nie jest to konieczne. Przy braku sprzętu i leków, obecność lekarza też na niewiele się zda, za to wyżej ceniłbym wiedzę na temat ziół leczniczych i miejsc ich występowania. W skrócie, najwyższe szanse na przetrwanie dałbym ludziom, posiadającym jak największą ilość cech nomadów. Film niestety nawet nie liznął tej tematyki, a zamiast tego skoncentrował się na seksie i strzelanie konkurentom w łeb.
Jedyny logiczny wniosek, jaki przychodzi mi do głowy po obejrzeniu tego filmu, to że ta konkretna grupa ludzi w żadnym scenariuszu nie była w stanie przetrwać.

ocenił(a) film na 1
KotArystokrata

Kto czyta Ala sam sobie szkodzi.

ocenił(a) film na 7
KotArystokrata

W twoim rozumieniu najważniejsze jest przetrwanie fizyczne, nawet jeśli poświęcimy elementarne wartości etyczne. Takie życie nie jest warte więcej niż życie zwierzęcia - wiedzą to nawet ludy pierwotne. W swoim pragnieniu zwierzęcej orgii nie pomyślałeś nawet o innych sposobach inseminacji - ważne żeby było krwawo i pierwotnie, wtedy na pewno przetrwamy, lecz jako kto?

ocenił(a) film na 6
maga164

bzdury gadasz, lepsze jakiekolwiek przeżycie niż jego brak,
"jako kto" - już widzę jak ludy pierwotne zastanawiają się czy ubić mamuta pochodnią czy jednak nie ruszać żeby mu nie było przykro.. :}

ocenił(a) film na 6
KotArystokrata

Wszedłem tutaj (jak standardowo) po obejrzeniu filmu, aby poczytać komentarze i ocenić film
Natomiast do tego filmu, aż zechciałem napisać komentarz do tych ludzi, którzy uważają ten film za iście "filozoficzny i mądry" - otóż taki on nie jest i ma pełno luk
Chciałem napisać długą i opartą na konkretnych przykładach wypowiedź, jednak zauważyłem Twoją - DZIĘKUJĘ Ci, że zaoszczędziłaś mi mnóstwo czasu na napisanie tego wszystkiego, ponieważ praktycznie pod KAŻDYM Twoim zdaniem mogę się oburącz podpisać!

ocenił(a) film na 6
Widim

Tak, nie widzisz, że film jest momentami męczący, główna aktorka gra jakby miała zaraz zemdleć, a ostatnia scena ciągnie się w nieskończoność (tak, rozumiem po co, ale jak dla mnie to przereżyserowane). Ocena filmu, przyjacielu nie musi odnosić się tylko do fabuły, stąd moje zawyżone 6 bo lubię filozofię. ;) Choć początek był na 10.

ocenił(a) film na 3
Widim

Ktokolwiek w chociażby minimalnym stopniu obeznany z pojęciem "filozofowania" nie dałby tej kupie bullshitu oceny wysokiej.

ocenił(a) film na 9
pterodaktol

nie tylko filozofią żyje człowiek, ale głównie miłością. i o tym na wiele sposobów jest ten film ;)

ocenił(a) film na 3
unnamed01

Trzeba w takim wypadku zmienić tytuł na "ludzie kierujący się miłością bawiący się w przedszkolną filozofię"

ocenił(a) film na 9
pterodaktol

czemu? ;) oni w ten sposób wyrażali swoje przekonania, postawy. filozofia wiele ma dróg, ale jeżeli nadal upierasz się, że była w tym filmie żenującego poziomu ( a nie był to film o żadnych starożytnych grekach;)), to powiedzmy sobie - nawet filozofia i tęgie umysły upadają przed mocą miłości :d I TO MA SENS ! :)

ocenił(a) film na 3
unnamed01

Nie dyskutuję o miłości, która jest pojęciem względnym odczuwanym (bądź też nie odczuwanym) inaczej przez każdego, mówię o poziomie decyzji bohaterów w ciągu całego filmu. Jeżeli film nazywałby się "gimnazjaliści", albo "Przeczytałem ekoludka i mogę filozofować", to nawet dałbym 7. Filozofia nie skończyła się w starożytnej Grecji. Martwi mnie ten film, ponieważ grono idiotów może nagle uznać, że "przecież w takim wypadku my też jesteśmy niezgorszymi folozofami, za każdym razem jak kupujemy browara dokonujemy takich decyzji, nie jest z nami tak źle jeśli chodzi o kwestie intelektualne".

ocenił(a) film na 9
pterodaktol

Nie sądzę, by ktoś tak pomyślał po tym filmie, szczególnie przy kupowaniu piwa;).
Każdy filozofuje, czy po studiach, czy nie. Czemu oni wg Ciebie obierali złe kierunki? Albo nie wiem, co tak bardzo nie podoba Ci się w tym filmie? Może nie do końca rozumiem? Każdy tam posługiwał się własnym "Ja". Tak, my wszyscy jesteśmy filozofami, lepszymi i gorszymi! I wiem, że ten temat nie zakończył się w Grecji, toć nie o to mi chodziło...
A o miłości tutaj dyskutujemy, bo tam filozofia i miłość były głównymi motywami, miłość tym główniejszym raczej (więc tytuł gwoli ścisłości mógłby brzmieć "Zakochani filozofowie", ale wtedy wszystko byłoby podane na tacy, a nie o to tam chodziło, za co plus;)).

ocenił(a) film na 3
unnamed01

Uważam, że film z takim tytułem powinien pokazywać filozofów "lepszych", nie "gorszych".

ocenił(a) film na 9
pterodaktol

W czym on byli gorsi? Że rządziły nimi inne moce niż stoicki spokój? ;D

ocenił(a) film na 3
unnamed01

Tak, Gandalfie moce śródziemia.

ocenił(a) film na 9
pterodaktol

nie ma to jak konstruktywna rozmowa :D.

ocenił(a) film na 3
unnamed01

Nie potrafię założyć, że ktoś kto lubi tak denny film, potrafi prowadzić konstruktywną rozmowę.

ocenił(a) film na 9
pterodaktol

To ograniczona/y jesteś :D

ocenił(a) film na 3
unnamed01

Najwyraźniej ^^

ocenił(a) film na 9
pterodaktol

Dobrze, że masz tego świadomość ;) pozdrawiam Cię serdecznie, aczkolwiek szkoda mi braku dyskusji! ;))

ocenił(a) film na 4
unnamed01

A wg Ciebie to normalne, że prowadzisz z kimś filozoficzną rozmowę i nagle ktoś wyskakuje Ci z argumentem "haha! w teoretycznym świecie kiedy cię całowałam, wykradłam ci kod do bunkra, haha! i co powiesz na to?!" no proszę cię, przecież w tym momencie momencie filmu mało ze śmiechu nie umarłem... przecież ten film nie leżał nawet na jednej półce z podręcznikiem do wstępu do filozofii dla 1 roku studiów.

ocenił(a) film na 9
Zuku1916

taka filozofia życia :) a raczej przetrwania :D

ocenił(a) film na 9
unnamed01

Ludzie, dajcie spokój. Przecież każdy film poruszający jakąś tematykę nie porusza jej w 100%. Albo nie musi idealnie odzwierciedlać tytułu. Przecież w tamtym filmie chodziło o coś innego... Co nie zmienia faktu, że filozofia ma bardzo szerokie pojęcie. Nie był to film o książkowej filozofii... a taka raczej się w życiu nie sprawdza, a poza tym to filozofię można wmieszać do wszystkiego.

ocenił(a) film na 7
unnamed01

A gdzie ty tu widzisz dyskusję? Arogancki pterodaktol coś tam napaplał, napaplał... i tyle. Znajdź normalnego rozmówcę to będziesz mieć dyskusję.

ocenił(a) film na 4
Sony_West

Może i arogancki, ale chodząc pomiędzy kurami rolnik ma prawo traktować je z wyższością.

ocenił(a) film na 6
unnamed01

Właśnie w tym tkwi problem - Ty byś tylko leżał do góry brzuchem i bawił się... czyste egoistyczne podejście do życia - tak jak trzecia symulacja...

ocenił(a) film na 4
Widim

Film obejrzałam trochę czasu temu (bodajże w sierpniu), więc mogę nie pamiętać niektórych szczegółów. Fabuła zapowiadała się obiecująco i to co piszesz, też brzmi ciekawie, jednak w filmie to nie wszystko. Liczy się także obraz, muzyka, aktorzy, sens i logika w filmie, stąd być może zaniżona ocena. Więc nie jest to czysto stricte spowodowane nie zrozumieniem filmu ;)

ocenił(a) film na 4
imagine1234

*niezrozumieniem

ocenił(a) film na 4
imagine1234

Nasze oceny nie bez przyczyny się ze sobą zgadzają. Dokładnie, zrobili z tego zwykłą amerykańską szmirę z niepotrzebnymi wątkami i brakiem logiki. Zapowiadało się na prawdę dobrze, przyciągnął mnie tytuł i opis filmu. Jak się okazało marnie to wyszło jak na moje oko. Z przykrością muszę napisać, że najlepiej chyba zagrał ten gej z loczkami i wygłodniały pies.

ocenił(a) film na 10
Widim

Jeśli Ci się podobało - to lekko zbliżona fabuła jest w http://centrum-mangi.pl/7-Seeds/ - w sensie założeń.

ocenił(a) film na 4
Widim

Miałem na pierwszym semetrze przedmiot o nazwie 'filozofia'. Jedyne, co mam ochotę wypowiedzieć po obejrzeniu tego filmu to: straszny gniot. Chciałem napisać coś sensownego ale szkoda mi czasu i chęci na wykoncypowanie konstruktywnej recenzji.

Widim

Pierwszy raz obejrzałem ten film kilka lata temu. Ponownie dziś. I choć się nie zmienił (był niezły, pozostał niezły i nic ponad to), to nieco zmienił się u mnie jego odbiór, a co też za tym idzie - myśl jaka no koniec z niego wypływa.
Profesor Zimit kierował się logiką, jak przeżyć i które osoby są do tego potrzebne/przydatne z uwagi na profesje oraz różne uwarunkowania typu, jak chory, gej, bezpłodny, no to nie ma sensu - ludzkość się nie rozmnoży. Skądinąd myślenie logiczne i pragmatyczne dla przyjętej takiej koncepcji. Petra natomiast uświadamia co innego i według mnie ważniejszego, a mianowicie, aby przeżyć ten pozostały czas najprzyjemniej, jak to możliwe: beztrosko, miło, przyjemnie, czerpiąc radość z tego co jeszcze można. Co będzie to będzie, i właśnie to podejście - ta myśl z tego filmu może nie tyle, że jest najważniejsza, bowiem z początku też ciekawe dylematy pokazano "zabić jedną osobę, by uratować 5". Jednakże skupiając się na jej podejściu, to jest tak naprawdę klu. Można próbować jak Zimit zmaksymalizować szanse na odrodzenie się ludzkości, powybierać teoretycznie najbardziej przydatne osoby, które odbudują miasta, będą służyć pomocą medyczną, nie pisać żadnych niepotrzebnych wierszy, żadne projektowanie ciuchów na pokazy mody, handlowanie winem, granie na harfie, tylko na początku skupić się na stworzeniu fundamentów, a kiedyś tam te wszystkie inne profesje się wyłonią wraz z ponownym rozwojem cywilizacji (przyjdzie jeszcze czas na florystów).
Na ewentualnych błędach logicznych nie ma się co skupiać, gdyż nie one są tam istotne.

ocenił(a) film na 7
aprilman

Film obejrzany...
Bardzo fajny pomysł muszę przyznać mógłby z niego wyjść kawał porządnego filmu. Do pierwszej próby wszystko jest jak najbardziej strawne bohaterowie "mylą się" ale nie było to trudne (nie mogli wiedzieć o kodzie).
Niestety pominięte zostały w kwestii "przetrwania ludzkości" ważne kwestie:

- wybór zawodów (eliminacja astronauty ? a wybór kogoś innego bo jest geniuszem.... ee przykro mi to mówić ale astronauci to raczej elita ludzkości i bycie astronautą nie ogranicza się jedynie do pilotowania rakiety...). Poza tym wszyscy mają ROK i powinni się kształcić tak żeby nawet poeta postawił dom.

- 2 próba to było żenujące chłopak przecież mówił że będzie przekazywać geny ale w sytuacji ZAGŁADY LUDZKOŚCI stwierdza że jednak nie... kolejna dziewczyna nie zgadza się na wielu partnerów - dziewczyno budzimy się to nie wakacje tylko apokalipsa a raczej twoi koledzy nie zaczną rodzić dzieci. No i wątek religijny

- 3 próba to już pokaz niczego.... Najinteligentniejsza osoba postanawia wybrać (samodzielnie nie demokratycznie) osoby do bunkra (wybiera ludzi z chorobami, autyzmem itp.) - nie słuchałaś jaki jest cel eksperymentu ??? przetrwanie ludzkości... a nie przyjemne spędzenie czasu w bunkrze (chlanie jaranie itp). Nie zrozumiałaś treści zadania to nie jest twój wybór na twoich barkach spoczywa przetrwanie ludzkości a ty zachowujesz się jak rozpieszczona gówniara i dajesz szansę pozostałym (nie mają wiedzy, umiejętności są genetyczne obciążeni).

- Te dzieciaki chyba w ogóle się nie znają ponieważ ich inne cechy miały być takie jak w rzeczywistości, nie powiecie mi chyba ze nikt z nich nie miał zainteresowań typu: majsterkowanie, survival, bieganie, kowalstwo, kabaret itp co bardzo wpływałoby na wybór poszczególnych kandydatów.

- Aha jak ktoś jest zoologiem to jego wiedza nie tyczy się tylko ZOO i zwierząt w nim przebywających...dzieciaki nie miały nawet czasami pojęcia o tym co ludzie w danym zawodzie potrafią.

Bartosz33_pl

Bardzo ciekawe podejście - także zdziwiło mnie dlaczego nie zabrali astronauty, to zazwyczaj inżynierowie o bardzo wszechstronnych umiejętnościach, ponieważ w przestrzeni muszą być praktycznie samowystarczalni - nikt tam nie przyjedzie z lawetą :D Dodatkowo zazwyczaj muszą przejść wiele bardzo rygorystycznych badań i muszą znajdować się w niezłej formie. Oznacza to, że są raczej zdrowi nawet w pierwszym percentylu populacji. Tak samo jak ich wiedza o zoologu ...
Co do ich zainteresowań, hm ... możliwe, że mieli jutubowanie, a to średnio przydatne. Poza tym, w większości kwestii mężczyźni są na przegranej ... ponieważ wystarczy 2-3 mężczyzn do tego aby zapłodnić wiele kobiet. Oznacza, że w obozie powinno być góra 4 mężczyzn, reszta to powinny być kobiety, a przynajmniej w drugim eksperymencie gdzie doszedł element prokreacyjny.
O trzecim nie warto nic pisać, bo dobrze to podsumowałeś "próba to już pokaz niczego". To pokazanie rozwydrzonego bachora, z podwójną moralnością bez zahamowań, który chce pokazać, że wydaje mu się, iż wie lepiej.

ocenił(a) film na 7
Widim

Ta wypowiedź to prawdziwa perła i klucz do zrozumienia filmu.

ocenił(a) film na 2
Widim

IMO gówno prawda... Jeśli już doszukiwać się drugiego dna to po prostu, że typ miał wybujałe ego i uważał się za najmądrzejszego, bo za wszelką cenę zależało mu na ocaleniu rasy, że miał w dupie zdrowie psychiczne ludzi oraz ich uczucia i byłby nawet zdolny zgwałcić kobietę lub kogoś zamordować itp. by osiągnąć swój cel.

Skoro ma to być film o filozofach to niech taki będzie a nie o profesorze i studentach o umysłach dzieci... Albo niech się nie podejmują takich filmów jak są zbyt głupi by wymyślić spójny w miarę logiczny scenariusz...

A nie jakieś idiotyzmy pokroju że profesorowi usilnie zależy na ocaleniu rasy, że od razu zabija poetę nie dając mu dojść do słowa i ma "dziką kartę" że to on zbudował ten bunkier i ma kod wyjścia, ale zamiast o tym powiedzieć to woli to ukrywać i umrzeć, a umierając pokazać karteczkę bez kodu że tylko on znał kod... Poza tym serio kto niby montowałby jakiś kod wyjścia z bunkra i nigdzie by go nie zapisał?
Albo że co że niby ktoś nie byłby w stanie złamać hasła 5 cyfrowego metodą słownikową odliczając od 0 do 100 000 no bez jaj... Pomijając już fakt, że ten bukier był idiotyczny i że praktycznie nic w nim nie było to znaczy nie wykorzystana przestrzeń. Poza tym czy aby w bunkrach nie powinno być akwaponiki z lampami UV czy innych takich, które generowałyby tlen i byłoby jedzenie? Już nie mówiąc ich głupocie czyli strzelaniu z broni w bunkrze do szyby pancernej oraz próbach taranowania jej, jednocześnie marnując tlen, bo z tego co rozumiem to każdy wystrzał i dodatkowo zwiększony wysiłek pochłania tlen.

Albo przykład z typiarą co zna 7 języków i za 3 lata straci głos no i co z tego?? Ma 3 lata by nauczyć resztę tych języków oraz alfabetu fonetycznego przez co nawet jakby straciła głos i nie zdążyła ich nauczyć języków to mogłaby ich nauczyć poprzez zapis...

Albo że typ jest gejem to od razu go wywalają, to że jest gejem nie znaczy, że nie mógłby się rozmnażać przynajmniej mieli tutaj trochę rozsądku i dodali dialog w którym sam to mówi.

Albo końcówka filmu skoro już wzięła "bezużyteczne" osoby do bunkra to czemu od
razu nie wzięła wszystkich? I to tak myślałem w tamtym momencie przed późniejszymi wydarzeniami tak przynajmniej wszyscy zginęliby razem o ile w ogóle by zginęli, a więc jak widać dobrze wybrałem.

W sumie najbardziej idiotyczne było to wybieranie osób po kolei i mówienie czy jest się za czy przeciw bez sprawdzenia/wysłuchania najpierw wszystkich, a co gdyby cała reszta była bezpłodna i bezużyteczna itp. to co nagle mieliby wracać i "ej jednak ciebie bierzemy"? Idiotyzm...

ocenił(a) film na 2
MaMiX

PS. Może się nie znam, ale czy aby wybuchy atomowe nie zniszczyły/skaziły by wszelkiej roślinności i zwierząt na więcej niż ten durny rok? Jeśli tak to jaki sens w ogóle miałoby to wszystko, skoro najpewniej skażenie by pewnie ich pozabijało lub by się pewnie rozchorowali, nie mieliby jedzenia, nie mieliby trwałych materiałów do budowy(znaczy tak tylko zgaduję, że pewnie drewno byłoby spróchniałe czy coś)?

Widim

a nie przyszlo do glowy, ze Petra od samego poczatkubyla dla niego tylko symbolem i jednoczesnie zywym dowodem tego ze zawiodl jako nauczyciel racjonalista? zakonczenie idealnie wpisuje sie w scenariusz calego myslowego cwiczenia i zwraca identyczne wnioski.

Widim

Film ma ocenę 6, czy to jest zanizona ocena ? Jak dla mnie idealna, a nawet za wysoka, pomijając film jako film czy kino jest słaby, filozoficzne rozmyślanie nad ludzkim zachowaniem w czasie apokalipsy, zaglady, jak i odkrywania czegoś też nie jest ma jakimś wysokim poziomie, okazało się że to jest słabe romansidło, więc jakie zaniżanie oceny ??

Widim

a czego tam nie rozumieć? zmiany zasad w trakcie trwania symulacji? niby obowiązują cechy z karteczki, a jednak z życia codziennego również (drugi homoś). nie potrzebują nauczyciela w bunkrze, bo laska zna kod, który widziała w poprzedniej symulacji. a jakby kody się zmieniały tak jak warunki i bunkry? takich głupot było na pęczki. każdy dostosowywał warunki symulacji do własnych potrzeb. głupie to strasznie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones