Film nie tylko dla fanów Herberta, prawie idealny na wielu poziomach. Niestety jak zawsze znajdzie sie trochę mankamentów, według mnie największy to pokazanie Stilgara jako zapatrzonego w legendę Muad'diba totalnego głupka. Książka pokazuje go zupełnie inaczej.
Też mi się to rzuciło w oczy, chociaż w jednej czy dwóch scenach miałem wrażenie że i on zdaje sobie sprawę, że Prorok to pożywka dla mas i jego legendę trzeba stworzyć.
Mi z kolei nie do końca pasował czas jaki Paul spędził na pustyni ucząc się życia po fremeńsku, bo było to raptem pewnie kilka miesięcy zamiast ok. dwóch (?) lat. Dwa to śmierć Barona - tu jednak jestem w stanie zrozumieć, że dwulatka biegająca z nożem może wyglądać hmm, kiczowato? :) Więc bezpieczniej jest pominąć ten wątek, stąd zapewne skompresowany czas nauki Paula. No i główny mój zarzut, chociaż może się to wydawać pierdołą - brak jasnej deklaracji wobec Irulany i Chani, bo samo rzucenie że będzie ją kochał, to trochę nie bardzo. W książce zasady były jasno postawione. No ale, poczekamy na Mesjasza, zobaczymy.
Co do Irulany i Chani to zabrakło zapewnienia Paula, że Irulana nigdy nie urodzi mu dziecka
I tylko zrobienie z Stilgara klauna ci przeszkadza? To ze z Chani zrobili rambo już nie? z Gurneya ofermę, nie ma ogóle Thufira, kompresja czasowa do pół roku tez nie przeszkadza? Fani Herberta będą zawiedzeni, ten film to pusta ładna skorupa, wizualnie i muzycznie kapitalny, ale tylko to, cala reszta dramat na miarę współczesnego Wokewood
Widocznie czekaja z Thufirem do kolejnej części, żeby nie było tylu powrotów przyjaciół w jednej części. Ja jestem fanem i film mi sie bardzo spodobał. Co do kompresji, gdyby chcieli zrobić te 2 lata to film trwałby 6 godzin
Imo wątek Thufira już nie wróci - w Mesjaszu jest już przecież jeden powrót, dwóch nie zrobią.
Nie 2 lata, a prawie 5, i co ma powrot jakis, to byla jedna z kluczowych postaci i jej brak doskwiera, doskwiera brak lorda Fenriga, powtorze sie film wizualnie zamiata, ale tylko to cala reszta to jakis dramat, zmiany wzgledem ksiazki no i zrobienie z zendayi rambo przelalo czare goryczy. A jesli powstanie 3 czesc, oby nie, to Mamoa nie udzwignie tak waznej postaci jak Duncan za slaby z niego aktor
to ze jestes jednym z wielu zachwyconych pelikanow, nie znaczy ze ta wydmuszka, ten film pozbawiony tego co bylo w ksiazce nagle stanie sie dobra adaptacja. Przykro mi tak to nie dziala. Widzac po ocenie jestes wlasnie jednym z takich konsumentow, konsumuj nie zastanawiaj sie, siegaj po wiecej. Nie pozdrawiam
moze i smutne, ale chociaz widze czym mnie karmia i jaki sciek dostajemy, ciesz sie dalej, wkoncu powiedzili ci ze super adapatacja wiec napewno taka jest. Takich rzady na swiecie chca, bezmyslne roboty