Recenzja filmu

Ostatni dzień lata (1958)
Tadeusz Konwicki
Irena Laskowska
Jan Machulski

Ascetyczne arcydzieło

Pusta plaża. Dwójka bohaterów. On i ona. Nic o sobie nie wiedzą. Zaczynają rozmawiać. Z drugiej strony - najtańszy film fabularny w historii polskiej kinematografii. Dziesięć tysięcy złotych na
Pusta plaża. Dwójka bohaterów. On i ona. Nic o sobie nie wiedzą. Zaczynają rozmawiać. Z drugiej strony - najtańszy film fabularny w historii polskiej kinematografii. Dziesięć tysięcy złotych na realizację. Sześć tysięcy metrów taśmy. Jedna kamera. Nowofalowe motywy. Jak więc doszło do tego, że ten film w ogóle powstał? Jak to się stało, że wstrząsnął publicznością i krytyką na całym świecie? Uznany i interesujący pisarz Tadeusz Konwicki stanął przed możliwością realizacji własnego scenariusza. Wcześniej jego flirt z kinem był obiecujący - piastował funkcję literackiego szefa Kadru i współtworzył Polską Szkołę Filmową. Nigdy jednak nie brał czynnego udziału w tworzeniu filmu, ale niewątpliwie był silną osobowością, każdy jego utwór literacki posiadał silne osobiste piętno żołnierza AK walczącego w antyradzieckiej partyzantce, którego wojna naznaczyła na całe życie. "Ostatni dzień lata" jest filmem, w którym pozornie nic się nie dzieje. Jednak sceneria pustej plaży i falującego morza doskonale oddaje stan emocjonalny głównych bohaterów, ich pustki wewnętrznej i niemożności nawiązania wspólnej więzi. Na pierwszy rzut oka powinni dogadać się momentalnie - oboje skrzywdzeni i naznaczeni tragicznymi wydarzeniami: kobieta wojną, mężczyzna stalinizmem. Tak się jednak nie dzieje, gdyż bohaterowie nie są w stanie wykorzystać szansy danej im przez los. Mimo kilku podobieństw, wiele ich różni. Ona (Irena Laskowska) jest chłodna, zgorzkniała i niechętna ludziom. On (Jan Machulski) beztroski, energiczny i lekko naiwny. Usilnie stara się wzbudzić zainteresowanie w starszej od siebie kobiecie. Jednak ona nie potrafi otworzyć się przed drugim człowiekiem, mimo że chciałaby. Wojna w filmie Konwickiego jest jedynie zasugerowana - nad głowami bohaterów co jakiś czas przelatują bojowe samoloty. Jej odległe echa drzemią w nich samych, skutecznie utrudniając okazywania emocji i budując wzajemną nieufność. Czołg wojny brutalnie przejechał przez ich życie. "Ostatni dzień lata" jest filmem bardzo symbolicznym, wszystko ma jakieś znaczenie i umieszczone jest przez reżysera w konkretnym celu. Jest to też utwór, który zrodził się z autentycznej chęci zabrania głosu, opowiedzenia własnej, w pełni przemyślanej i autorskiej historii. Zrealizowany został niemal w warunkach amatorskich, co dodało mu prawdy i wymiaru egzystencjalnego, przez grono zaufanych przyjaciół. Oprócz Konwickiego (reżysera i autora scenariusza) przy produkcji wzięli udział Jan Laskowski (mąż Ireny), który odpowiedzialny był za zdjęcia oraz autor ścieżki dźwiękowej, a właściwie powracającego motywu zagranego na okarynie - Adam Pawlikowski (później zagrał Kosseckiego w "Popiele i diamencie" Wajdy). "Ostatni dzień lata" w roku 1958 był filmem niezwykle nowatorskim, powstał przed francuską Nową Falą, która przedstawiła i ugruntowała motywy zastosowane przez Konwickiego. Film zasłużenie zdobył Grand Prix na festiwalu w Wenecji w kategorii dokumentalnej, co odzwierciedlało do pewnego stopnia autorski i przepełniony własnymi, prawdziwymi przeżyciami reżysera wymiar utworu. Autorska i niezwykle subtelna wypowiedź Konwickiego zmusza do myślenia i aktywnego odbioru. Sądzę, że każdy odczyta film po swojemu, znajdzie w nim interesujące dla siebie elementy i być może rozpocznie interesującą przygodę z jednym z najciekawszych reżyserów kina.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jesteś na plaży, zupełnie sama, na piasku widać tylko twoje ślady. Bezkres nieba, bezkres morza i bezkres... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones